czwartek, 6 grudnia 2012

Złośliwość rzeczy martwych

Ło matko i córko! Odwiedziłam dziś rano domowe pomieszczenie popularnie zwane kuchnią. Moja noga nie przestępowała progu tej izby od niedzieli, ale dziś rano musiałam sprawdzić co tak śmierdzi w tamtej okolicy. Tajemnica została rozwikłana. Nie da się ukryć, że Filip nie lubi zmywać:P Po tym co tam zastałam straciłam apetyt na cały dzień...chyba zamiast krzyczeń na niego to mu podziękuję...Zresztą dziś są Mikołajki, a poza tym mam świetny humor i nie zamierzam go sobie psuć takimi błahostkami...no dobra tak naprawdę to boję się, że nie da mi prezentu, a strasznie chcę go dostać:D
A tak z innej beczki, to popsuła mi się waga...wywaliłam na nią kupę kasy, a ona teraz, gdy wreszcie jest eksploatowana i powinna się cieszyć, odmawia posłuszeństwa. Nigdy jej nie lubiłam, wredne stworzenie! Jadę ją reklamować;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz