sobota, 31 maja 2014

Stockholm Marathon

Mimo tego, że byłam w grupie kibiców, a nie zawodników to bardzo przeżyłam tą imprezę. Za dwa lata biegnę, nawet jak nie zdążę się zapisać:P Kibicowanie zaczęliśmy na małym wiadukcie przy naszej kamienicy. Nie musieliśmy długo czekać na pierwszych maratończyków. Duża grupa zawodników przebiegła pod nami już o 12:30!!! Ależ mięli tempo, wyciągali nogi jak gazele, tak nas rozgrzali, że popędziliśmy za nimi. Tym sposobem przeszliśmy szlakiem maratonu jedynie 17km! Ale co to jest w porównaniu z 42km i to biegiem?!
Impreza była zorganizowana świetnie, przynajmniej z mojej perspektywy. Co kilka kilometrów różnego rodzaju kapele,orkiestry i big bandy dodawały zawodnikom otuchy dobra muzyką. Na całej trasie stali ludzie, którzy nie szczędzili oklasków i wiwatów. Całe miasto zatrzymało się na kilka godzin i żyło tym biegiem. Cudownie było w tym wydarzeniu uczestniczyć. Podziwiam i zazdroszczę wszystkim, którzy pokonali ten dystans, bez względu na czas czy tempo! Sza-cun!


poniedziałek, 26 maja 2014

List do M.

Dziękuję Ci Mamo!
Nie za to, że mnie urodziłaś (chociaż za to też), bo zawsze mi powtarzałaś, że dzieci na świat się nie pchają i należy je szanować i kochać bez względu na wszystko.
Dziękuję Ci, za to jaka jesteś silna, jak bardzo szanowałaś moje zdanie, nawet gdy jeszcze nie potrafiłam mówić, za to że dałaś mi możliwość rozwoju i zawsze pomagałaś mi podejmować trudne decyzje, za to że wspierasz mnie w moich bataliach, że kochasz mnie bez względu na to czy odnoszę sukcesy czy zmagam się z porażkami, za to że jesteś, byłaś i zawsze będziesz najbliższą mi osobą. Za to że liczysz się z moim zdaniem i jeszcze za to, że nigdy nie malowałaś za mnie rysunków na plastykę!
Przede mną wiele życiowych zakrętów i trudnych decyzji, ale dzięki temu że nauczyłaś mnie być silną kobietą nie marzę już w trudnych chwilach o tym żeby wskoczyć z powrotem do Twojego łona. Teraz wiem, że sobie poradzę, a jeśli będzie mi ciężko to bez względu na wszystko zawsze przy mnie będziesz.
Gdybym Cię nie znała to nie uwierzyłabym, że jedna osoba może pomieścić w sobie tyle mądrości, energii, miłości, radości życia, pragnienia ciągłego rozwoju, szacunku dla innych i świata i przede wszystkim dobra. Skąd Ty to bierzesz do cholery?! W aptece Ci do ziół czegoś dosypują??
Dziękuję Ci za to, że nigdy się nie poddajesz. Gdy o Tobie myślę to mam obraz osoby, która sama pisze scenariusz filmu, w którym gra. Widzę modną niezależną babkę, która lubi chodzić w spodniach i ma zawsze dobrane nawet skarpetki. Jesteś wolnomyślicielką, człowiekiem renesansu, honorowym i światłym bytem ... nikt mnie tak nie inspiruje jak TY.
Wiem, że zdarzyło nam się kilka razy pokłócić i zadałam Ci parę ciosów niczym Gołota i nawet nie wiem czy należycie za nie przeprosiłam. Mimo to nigdy mi nie wypominałaś zadanych ran, zawsze mi przebaczasz i dajesz kolejną szansę. Jestem przekonana, że nikt mi w życiu ich tylu nie da co TY. Wiem, że teraz płaczesz i zapewniam Cię, że ja też i pewnie będę się snuła dzisiaj bez celu cały dzień wiedząc, że nie mogę Cię przytulić, a tak bardzo bym chciała.

Twoja córka, przyjaciółka, fanka...a właściwie cały fanklub:D



PS. Wiem, że nie mam już 5 lat, ale nadal uważam, że jesteś najpiękniejsza na świecie!


piątek, 23 maja 2014

Surowizna nadal na tapecie:)

Zaczynając kurację sokowo-warzywną z moim lubym nie pomyślałam tylko o jednym aspekcie takiej operacji...w skrócie zwanego "facet głodny - facet zły". Całe szczęście gdy wczoraj wieczorem Filip podczas naszych wieczornych "wojaży" zaczął być zmierzły i niewiele brakowało żebyśmy zaczęli skakać sobie do gardeł, olśniło mnie i zamiast odpyskować rzuciłam: a może Ty jesteś głodny co?? w odpowiedzi usłyszałam: nooooooooo coś bym zjadł? Odstawiliśmy rowery i popędziliśmy do sklepu. Koszyk wypełniliśmy pachnącymi owocami z całego świata i świeżymi warzywami. Po powrocie Filip natychmiast wziął się za robienie koktajlu, a ja za krojenie składników na sałatkę. Było pysznie! 


Wczorajszy jadłospis:
śniadanie: owoce ja-gruszka+jabłko F- 2 banany
obiad: sok marchwiowo-jabłkowo-gruszkowo-cytrusowo-babanowo-avocadowo-imbirowy
 sałatka (sałata rzymska, papryka, pomidory,zielony ogórek, oliwki)
kolacja: koktajl z mango, passiflory i jogurtu
sałatka z soji, pomidorów i jogurtu

Muszą przyznać, że nie jest to tania dieta, w szczególności tutaj. Jednak uważam, że warto, bo co jest ważniejsze od zdrowia!? Nie wspomnę o świetnym samopoczuciu, przynajmniej moim, Filip może na zachwyconego nie wygląda, ale wiem że jak mu jutro coś dobrego ugotuję to od razu zmieni nastawienie. Będzie fajnie, zwłaszcza że nazajutrz wprowadzamy już składniki, które można poddać obróbce termicznej co też wiele zmieni, a gdy za tydzień dodamy do tego ziarna i kasze to myślę, że wydatki związane z żywieniem wrócą do normy.


dzisiejszy obiad

Jadłospis dzisiejszy:
śniadanie: ja- jabłko+ gruszka F.- banan
II śniadanie ja- pomidory z oliwkami i jogurtem F.- suszone owoce (banany, morele, żurawina, rodzynki itp)
obiad:  sok marchwekowo-jabłkowo-imbirowy
sałatka owocowa (avocado, pomarańcze, melon, banany, kiwi) 
kolacja: sałatka z drobnej fasoli z jogurtem
sałatka (pomidory, ogórek zielony, papryka, cebula)


czwartek, 22 maja 2014

Na zdrowie!!!

Parę dni temu mój luby puścił mi film. Dokument o facecie, który wybiera do swojego eksperymentu grupę 8 osób. Każda z litanią chorób, w tym ponad połowa otyła. Zamyka ich na 28 dni, w cudownym pensjonacie bodajże w Portugalii i pod okiem specjalistów faszeruje ich... sokami owocowo warzywnymi. Oprócz tego, że bohaterowie opijają się różnokolorowymi brejami to oczywiście zwierzają nam się ze swoich odczuć, ćwiczą z trenerami i spędzają czas wolny w tym przepięknym miejscu. Całość jest uzupełniona wypowiedziami specjalistów i krótkimi animacjami, które w prosty sposób (trochę za prosty- co mądrzejsza osoba poczuje się trochę urażona) mają nam dać do zrozumienia, że człowiek najbardziej zatruwa się sam- jedzeniem. Niech Was nie zmyli mój cynizm, ja się z tym w 100% zgadzam, mam pełną świadomość, że ta pasza, która jest dostępna w sklepach jest nadźgana chemią i pełna dziwnych substancji, które świecą w ciemnościach.  Unoszę się tylko dlatego, że ja to wiem już od dawna, a F. puścił mi to i zaczął się podniecać, jakby pierwszy raz to słyszał. Wkurza mnie fakt, że jak ja coś mówię to oczywiście nie jestem wiarygodna, ale jak wypowiadała się zgraja ludzi, którzy na bank czerpią z tego profity w postaci kasy płynącej ze sprzedaży tej kuracji i DVD z przepisami to kurde jest WOW!!!
Oczywiście cieszę się, że komuś chciało się nakręcić taki film, dotrzeć do mas, pokazać jak nasz organizm świetnie reaguje na tego typu odżywianie i mam nadzieję, że dzięki temu wiele osób się przebudzi i zmieni sposób odżywiania. Wiem, że już tak się stało. Ja zresztą sama mam z tego korzyści, bo widząc zaangażowanie z jakim mój partner oglądał film, natychmiast po napisach końcowych zapytałam: to co?? teraz tylko soki?? no wiesz, skoro Ci się to spodobało, a ja o ile pamiętasz, jestem zbzikowaną fanką głodówek i tego typu rozwiązań, to trzeba przeprowadzić taką kurację. Jeśli chcesz najpierw poszerzyć swoją wiedzę to proponuję Ci tą książkę, którą trzymam na szafce nocnej...
Tym sposobem wczoraj na śniadanie F. jadł banany, ja jabłko i gruchę, na obiad był sok marchwiowo, jabłkowo, gruszkowo, avocadowo, limonkowo, cytrynowo, pomarańczowo,bananowo, kiwiowo, imbirowy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!a na kolację sałata rzymska z pomidorami i zielonym ogórasem. Taką dietę zaplanowałam nam na najbliższe trzy dni. Później chcę wprowadzić do posiłków warzywa po obróbce termicznej, czyli zupy, gotowane na parze brokuły i inne kalafiory oraz inne jarzyny duszone lub pieczone. Takimi daniami chciałabym żebyśmy się żywili przez tydzień, po tym czasie mam zamiar zacząć wprowadzać ziarna, orzechy, zboża... dalej w przyszłość nie wybiegam, bo nie wiem czy mój Twardziel przetrwa pierwsze 3 dni:P Pożyjemy zobaczymy. Nota bene ciekawa jestem kiedy F. zacznie płakać z tęsknoty za szynką i mówić o kiełbasie przez sen, ja ma nadzieję, że do mięsa już nie wrócę, ale z produktów odzwierzęcych nie zrezygnuję!!! NFW!!!




środa, 21 maja 2014

"Ziemia to kropka pod znakiem zapytania" S.J.Lec

 Emocje związane z rewolucją w Naszym życiu, dwiema przeprowadzkami, znalezieniem i utratą przeze mnie pracy, moją kolejną głodówką i wieloma innymi "przygodami" nareszcie opadły. Zaczynamy oswajać się z nową rzeczywistością, co jak się okazało nie jest wcale takie trudne, wystarczyło się trochę wyluzować, wziąć głęboki wdech i otworzyć szeroko oczy. W rezultacie doszłam do wniosku, że tutaj nie da się być nieszczęśliwym. To jest miejsce stworzone dla ludzi...przynajmniej w okresie wiosenno letnim:P Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Sztokholm tak mnie w sobie rozkochał, że nie robię nic innego tylko godzinami się po nim szwendam, dotykam go i wącham, czytam o nim, wgryzam się w niego w każdy możliwy sposób. Zniewala mnie architekturą, cudownymi zaułkami, wszechobecną wodą i skałami, które są genialnie wkomponowane w krajobraz tego miasta. Każdy metr tej metropolii jest stworzony z myślą o człowieku. Sieć ścieżek rowerowych wijących się kilometrami, place zabaw i siłownie wykonane głównie z drewna i kamienia, parki, jeziora, przystanie, ławki w najdziwniejszych miejscach, możliwość grillowania w samym centrum miasta!, trawniki ciągnące się po horyzont, które w ciepłe dni są wręcz oblegane przez ludzi, boiska, knajpki, sunące kanałami kajaki i żaglówki kołyszące się na wodach zatoki, nad którą mieszkamy...mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Mimo tego, że to stolica, ogromne miasto, obszar mocno zurbanizowany, świetnie skomunikowany, mimo tego wszystkiego wszędzie czuje się tu ducha przyrody, który koi, wycisza, pomaga złapać wewnętrzną równowagę. Nie wiem jak jeszcze mogłabym to opisać, żeby oddać panujący tu klimat. Po prostu musicie tu przyjechać! Chętnie oprowadzę Was po mieście i podzielę się legendami związanymi z tym miejscem, bo znam ich już kilka;)

 

PS. Żeby nie było, że się obijam to w wolnych chwilach szukam pracy, ale tylko w wolnych, bo wpadłam na pomysł rozkręcenia tu biznesu, którym na pewno się pochwalę, gdy zakończymy z Filipem wstępne przygotowania do jego otwarcia:)