sobota, 1 grudnia 2012

Jak grzeszyć to tylko w ten sposób:D

Tak z innej beczki, to żeby się dobić, zrobiłam sobie zapachową chłostę;P Przed wczoraj robiłam tacie z okazji imienin czekoladowe trufle. To był koszmar. Kulałam kulki z masy czekoladowej własnoręcznie...jak te aromaty świdrowały w nosie...pal sześć że miałam to na rękach, bo w sumie nie lubię się paciać w czekoladzie, ale zapach zniewalał...jednak było warto, tatinek się ucieszył, a goście się zachwycali. Jeśli chcecie zrobić komuś kto nie musi liczyć kalorii i lubi słodycze miłą niespodziankę zamieszczam przepis.

Czekoladowe kule armatnie

6 tabliczek czekolady (4 gorzkie, dwie mleczne)
250ml śmietany kremówki 30%
50 ml cointreau (lub innego trunku: koniak, brandy itp.)
ciemne kakao do obtaczania lub mielone orzechy
małe papilotki 

Receptura:
Czekoladę łamiemy na kawałki i roztapiamy w kąpieli wodnej (miskę stawiamy na garnku z wodą i odpalamy pod nim gaz), zalewamy śmietanką, alkoholem i mieszamy do momenty gdy powstanie jednolita masa. Masę zamykamy w szczelnym pojemniku i odstawiamy na 24h do lodówki. Następnego dnia małą łyżeczką formujemy kulki, które "dokulowujemy" w rękach i wrzucamy do miseczki z ciemnym kakaem, obtaczamy i przekładamy do papilotek. Wszystkie trufle wkładamy do pojemnika, zamykamy i przechowujemy w lodówce. Można kupić ładne pudełko i stworzyć cudną bombonierkę, ale to prezent tylko dla najbliższych:D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz