Podczas wertowania przewodnika po Sztokholmie natknęłam się na tabele, które zawierały między innymi ilość godzin, w których słońce jest na niebie w danym miesiącu, w skrócie ile trwa dzień. Przysięgam, że zdawałam sobie sprawę, że noce zimą są tutaj długie, ale kurde żeby aż tak!!! W styczniu słońce wschodzi na mniej niż 2h!!! to już lepiej brzmi w minutach, np dziś słońce pojawi się na 110minut...NIE! Minuty jednak niczego nie zmieniają, to nadal jest makabrycznie mało. Co za kraj??!! Nie dość, że zimno tu jak szlag, nawet teraz tego doświadczam- ludzie w parkach opalają się w rękawiczkach i szalikach, alkohol jest tu droższy niż mięso, a mięso jest droższe od kawioru! To na domiar złego zimą w zasadzie mają ciągle noc, a zima trwa tutaj 3/4 roku:P Czy to jakaś spirala nienawiści??!!
Dobra! Żarty na bok! Kto by się tym martwił, przecież my przybyliśmy do tego pokręconego kraju w najpiękniejszym możliwym okresie. Przed nami wiosna, która miejmy nadzieję najpóźniej w maju przyniesie zieleń i kilka stopni więcej, mnóstwo imprez sportowych i artystycznych, wakacje, rejsy statkami...będzie cudownie:D Chciałam też wziąć udział w Sztokholmskim maratonie, ale zapisy skończyły się 31 kwietnia! Nie, nie pomyliłam się, chodzi o zeszły rok! Trudno może mi się uda za rok...czyli właśnie powinnam się rejestrować. Może jednak się wstrzymam, bo co jeśli nie przetrwam zimy?? Jeśli zamarznę gdzieś w pogoni za królikami?? Cóż, sama nie wiem, Ja stworzenie Toskanio-lubne w kraju, o którym słońce na pół roku zapomina...WITAJ PRZYGODO!
Jedyne co mnie pociesza to moje zamiłowanie do śniegu, nareszcie będę mogła wyżyć się na biegówkach, które w tym roku ani razu nie opuściły komórki, bo jak wyjeżdżałam do Włoch było jeszcze zielono, a jak wróciłam było już zielono. Chciałam je oczywiście zabrać ze sobą, ale się nie zmieściły;( Nic to, nie panikuję na zapas, trzeba się cieszyć tu i teraz, i ładować baterie. A w ogóle to się powinnam cieszyć, bo mi w tym roku nie grozi wbijanie się w strój kąpielowy:P Jednak wyłazi ze mnie optymistka, ja mam zawsze szklankę do połowy pełną, a bikini w szafie w 3 rozmiarach:D
Przynajmniej TO mi w tym roku nie grozi:P |