środa, 4 grudnia 2013

Rozporządzenia grudniowe

 Święta coraz bliżej, wszyscy się cieszą, panuję wszechobecne poruszenie i  ekscytacja, a ja oprócz tych wszystkich uczuć jestem dodatkowo przerażona, bo czego w święta jest najwięcej?? Jedzenia! Na dodatek pysznego, pachnącego i najlepszego w całym roku. Oczywiście u mnie większość potraw jest "ulajtowiona", kapusty z grzybami są dwie, z zasmażką i taka saute ( doszłam już do takiej wprawy, że trudno rozpoznać która jest moja, a która mojej mamy), ciacha piekę dla siebie osobno, takie bez cukru, mąki i bez masła, mama zawsze kilka kawałków karpia gotuje dla mnie w warzywach, a do prezentów cała rodzina dorzuca mi egzotyczne owoce zamiast słodyczy. Jednym słowem nasze święta przez lata przeszły rewolucję, a mimo tych wszystkich starań, nie ma szans, żeby i tak każdy z Nas trochę nie przytył. Bo kto zmusi babcię do porzucenia zwyczaju wyrabiania makówek? No ja się pytam kto?? skoro każdy je kocha, a ja najbardziej!!! Kto w święta odmówi sobie kawałka tortu ukochanej mamy, która piecze go tylko raz do roku, bo już z innych okazji go nie robi, bo nie chce kusić tych co nie mogą? Kto w te piękne zimowe dni chce sobie odmawiać?? Ja na pewno NIE! Dlatego tak jak w zeszłym roku zamierzam pościć przed świętami, żeby z czystym sumieniem grzeszyć 24-26 grudnia. Dzięki temu wszystko mi będzie bardziej smakowało, mniej się zmieści do brzuszka i będę jeszcze szczęśliwsza.

Oto moje postanowienia:
1. z dniem 1 grudnia przeszłam w stan hibernacji alkoholowej w skrócie abstynencji, bez obaw tylko do Wigilii.
2. tego samego dnia odstawiłam mięsa w związku z planowaną głodówką przedświąteczną, którą chcę rozpocząć w najbliższą niedzielę i wytrzymać do...jak najdłużej się da;)
3. ustanowiłam też zakaz spożywania słodyczy pod każdą postacią do dnia 24 grudnia w mojej obecności. (za wyjątkiem mojego bezcukrowego biszkoptu, który mam zamiar upiec Filipowi na Mikołaja. Nie pytajcie czemu nie piekę zwykłego ciacha skoro to i tak dla Fifa, to chyba jasne?)
4. postanowiłam również nie zwlekać do ostatniej chwili z choinką. Zwykle pędzimy za 5 dwunasta do sklepu gdzie zostały same ogromne świerki i później nie da się normalnie poruszać po mieszkaniu, bo mamy pół lasu w salonie. Tak bardzo się tym punktem przejęłam, że od wczoraj mam drzewko na balkonie:P Oczywiście w donicy, więc na pewno w świetnej formie dotrwa do Gwiazdki, chyba że je zagłaszczę, bo jest takie śliczne.
5. obiecuję też, że już nigdy nie będę marudziła, że mój luby nie jest taki romantyczny jak faceci z komedii miłosnych, sama spróbuję być taka. Powiem więcej już zaczęłam i napisałam dla Filipa list, który zawiera 125 rzeczy, które sprawiają że kocham go najbardziej na świecie. Jak tak wyliczałam i przelewałam to na papier okazało się, że on jest bardziej romantyczny niż wszystkie te Dżosze Hartnety, Rajany Rejnoldsy i inne Koliny Firfy razem wzięte. Do prezentu dorzucę ciepły szalik, "pyszne ciacho" (cudzysłów ma zasugerować, że Filip czegoś bez cukru nie uznaje za ciasto, a na pewno nie za pyszne:P) i dużego całusa:D Takie w tym roku będą u Nasiexsów Mikołajki:D

Jeśli przyjdzie mi do głowy coś jeszcze to na pewno się z Wami podzielę:) Teraz idę zawijać moje postne gołąbki, nadziewane kaszą. Jeśli będą tak pyszne jak pachną to już jutro zamieszczę TU na nie przepis:)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz