wtorek, 21 stycznia 2014

Na grubie:D

Kolejny dzień za nami. Rano zaglądając przez tunel śnieżny wydrążony nad naszym jedynym! oknem oceniłyśmy pogodę, wskoczyłyśmy w sprzęt i ruszyłyśmy na stok. Słonko świeciło, sympatyczni kursanci dopisali, a szusy uwieńczyłyśmy pysznym bombardino con panna, które postawili nam przesympatyczni Polacy. Po zajęciach promowałyśmy się na stoku skręcając balony dla dzieciaków, jednocześnie opalając pyski i zdobywając serca włoskich instruktorów!!
Po szychcie skoczyłyśmy do naszego apartamentu, tego na poddaszu, tak, tak mamy też drugi! Jeszcze się nie chwaliłam, ale mamy dwa!!!Noooooo my też w to nie wierzymy:D Gdy przerażone wielkością naszej lodówki i brakiem balkonu, pobiegłyśmy do recepcji zapytać o możliwość zamiany lub jakiegoś innego rozwiązania, bo kurcze mamy jedzenie na dwa miesiące i nie mamy gdzie trzymać, w odpowiedzi dostałyśmy klucz do pokoju dwa piętra niżej, z cudownym tarasem, fajną kuchnią...no i zrobiłyśmy z niego spiżarnię, narciarnię, ski service, suszarnię i siłownię, bo właśnie tam schodzimy sobie poćwiczyć. W tym całym zamieszaniu mamy więcej szczęścia niż rozumu, rozbijamy się w dwóch super apartamentach, poznajemy świetnych ludzi i mamy na koncie pierwszą przygodę. Nie wiem czy będę potrafiła opisać nasze wyczyny, ale spróbuję. Resztę dopowiedzą zdjęcia.
Co rano wstajemy i musimy zaglądać w tą dziurę nad oknem, o której wcześniej pisałam. Wiedziałyśmy, że nadejdzie takie dzień, kiedy zacznie nas to denerwować lub nikły dopływ dziennego światła spowoduje lekkiego doła. Postanowiłyśmy do tego nie dopuścić, i dziś po powrocie do naszej gawry usunęłyśmy wszystkie rzeczy spod okna, wlazłyśmy na kaloryfer, wyczołgałyśmy się na dach i rozpoczęłyśmy patelniowo durszlakowe odśnieżanie. Po 15 minutach cała podłoga była pokryta śniegiem, a pod prysznicem zaczęło brakować nam miejsca. Oczywiście podczas naszej walki o dobry nastrój i cudowne widoki na szczyty Dolomitów turlałyśmy się po podłodze i tańczyłyśmy twista w kałużach na parkiecie:D:D:D Bawiłyśmy się jak dzieci w piaskownicy, tylko zamiast stawiać babki z piasku stawiałyśmy je ze śniegu.

Widok na świat:D

Najnowsze zastosowanie patelni:D

Dziś prysznic i krioterapia!

3 komentarze:

  1. Krioterapia mnie zabiła :D Super, że się odważyłyście na ten wyjazd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe oj ja kąpałam się pierwsza brrrrrrrrrr było zimno:D też się cieszymy, że tu jesteśmy mimo codziennej walki o zgrabną sylwetkę i kursantów. Mam nadzieję, że kiedyś tu zamieszkam i mnie odwiedzisz:D

      Usuń
    2. Masz jak w banku :) może nauczysz mnie jeździć? :) poza tym trzeba wykorzystać te dwa apartamenty :D Wariatki!!!

      Usuń