OMG!!!"To
się nie dzieje się!!!" Wybaczcie, ale zaczynam mieć problemy
z pisaniem po polsku. Mój mózg skutecznie się przestawił na
angielski i na dodatek lekko miksuje z włoskim i czeskim. Kurcze
naprawdę chciałabym teraz być Czesławem Niemenem i wyśpiewać
Wam jaki piękny był ten dzień. Chyba żadne słowa w żadnym
języku nie są w stanie oddać tej magii.
Zaczęło się już o 9:00
gdy ruszyłyśmy z Karo poza trasy. Nie ma nic cudowniejszego niż
szusowanie po świeżym śniegu w miejscach gdzie jeszcze nikogo nie
było, przecinać go dechami i płynąć w oceanie bieli w nieznane.
Udało Nam się machnąć Mugon tylko raz, bo Karo miała lekcje, ja
za to ruszyłam na stok w poszukiwaniu klientów, ale zamiast tego
spotkałam...Stefy!!! No i się zaczęło. Uknułyśmy misterny plan,
że strzelimy sobie bombardino w Scuoli i pojedziemy na freerajdzik,
tak po tajniacku, nie mówiąc nic nikomu.
Jednak Stefka nie potrafi
trzymać gęby na kłódkę i ledwo przekroczyła próg szkółki już
się darła : yeahhhhhhhh we andiamo to freeride with
Iga!!!!!!!!!! No i po chwili pędziliśmy już w trójkę... po
pierwszych kilkudziesięciu metrach przestałam jednak żałować,
że Mateo wybrał się z Nami, jest genialnym przewodnikiem i
wspaniałym snowbordzistą, który zna każdy zakamarek tej góry.
Balansowaliśmy na grani podziwiając szczyty i migoczące w oddali
Trento. CZAD!!!
Po południu dołączyła do Nas Karo i jeszcze kilku
naszych włoskich przyjaciół. Muszę przyznać, że grupowy
freeride daje jeszcze większego kopa. Gęba się śmieje jeszcze szerzej, gdy widzisz wokół siebie płynących w śniegu ludzi.
Oczywiście nie obyło się bez walentynkowych akcentów. Gdy po porannym joggingu zasiadłam do śniadania, które moja "kochanka-współlokatorka" zawsze szykuje gdy ja hasam po górach, okazało się że brakuje dla mnie filiżanki na naszą poranną pachnącą kawusię, idę do kuchni otwieram szafeczkę, a tam Nutella i śliczne serduszkowe kolczyki:D Ja Karoli zrobiłam opaskę z serduchem w kolorach, które jej się marzyły i położyłam jej o północy na poduszce, oczywiście obudziła mnie z piskiem- szalona Karola:D Jednym słowem radośnie się rozpieszczamy. Żyjemy w jakiejś zakręconej symbiozie, nawzajem się stymulując i motywując. Nie wiem co bym tu bez tej Wariatki zrobiła. Nie ma dnia żebyśmy podskakując pod chmury nie wykrzykiwały: ja chcę tu zostać, ja chcę tu zostać!!!
Italio kochamy Cię!!!
Trojaczki:D:D:D |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz