sobota, 31 maja 2014

Stockholm Marathon

Mimo tego, że byłam w grupie kibiców, a nie zawodników to bardzo przeżyłam tą imprezę. Za dwa lata biegnę, nawet jak nie zdążę się zapisać:P Kibicowanie zaczęliśmy na małym wiadukcie przy naszej kamienicy. Nie musieliśmy długo czekać na pierwszych maratończyków. Duża grupa zawodników przebiegła pod nami już o 12:30!!! Ależ mięli tempo, wyciągali nogi jak gazele, tak nas rozgrzali, że popędziliśmy za nimi. Tym sposobem przeszliśmy szlakiem maratonu jedynie 17km! Ale co to jest w porównaniu z 42km i to biegiem?!
Impreza była zorganizowana świetnie, przynajmniej z mojej perspektywy. Co kilka kilometrów różnego rodzaju kapele,orkiestry i big bandy dodawały zawodnikom otuchy dobra muzyką. Na całej trasie stali ludzie, którzy nie szczędzili oklasków i wiwatów. Całe miasto zatrzymało się na kilka godzin i żyło tym biegiem. Cudownie było w tym wydarzeniu uczestniczyć. Podziwiam i zazdroszczę wszystkim, którzy pokonali ten dystans, bez względu na czas czy tempo! Sza-cun!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz