czwartek, 22 maja 2014

Na zdrowie!!!

Parę dni temu mój luby puścił mi film. Dokument o facecie, który wybiera do swojego eksperymentu grupę 8 osób. Każda z litanią chorób, w tym ponad połowa otyła. Zamyka ich na 28 dni, w cudownym pensjonacie bodajże w Portugalii i pod okiem specjalistów faszeruje ich... sokami owocowo warzywnymi. Oprócz tego, że bohaterowie opijają się różnokolorowymi brejami to oczywiście zwierzają nam się ze swoich odczuć, ćwiczą z trenerami i spędzają czas wolny w tym przepięknym miejscu. Całość jest uzupełniona wypowiedziami specjalistów i krótkimi animacjami, które w prosty sposób (trochę za prosty- co mądrzejsza osoba poczuje się trochę urażona) mają nam dać do zrozumienia, że człowiek najbardziej zatruwa się sam- jedzeniem. Niech Was nie zmyli mój cynizm, ja się z tym w 100% zgadzam, mam pełną świadomość, że ta pasza, która jest dostępna w sklepach jest nadźgana chemią i pełna dziwnych substancji, które świecą w ciemnościach.  Unoszę się tylko dlatego, że ja to wiem już od dawna, a F. puścił mi to i zaczął się podniecać, jakby pierwszy raz to słyszał. Wkurza mnie fakt, że jak ja coś mówię to oczywiście nie jestem wiarygodna, ale jak wypowiadała się zgraja ludzi, którzy na bank czerpią z tego profity w postaci kasy płynącej ze sprzedaży tej kuracji i DVD z przepisami to kurde jest WOW!!!
Oczywiście cieszę się, że komuś chciało się nakręcić taki film, dotrzeć do mas, pokazać jak nasz organizm świetnie reaguje na tego typu odżywianie i mam nadzieję, że dzięki temu wiele osób się przebudzi i zmieni sposób odżywiania. Wiem, że już tak się stało. Ja zresztą sama mam z tego korzyści, bo widząc zaangażowanie z jakim mój partner oglądał film, natychmiast po napisach końcowych zapytałam: to co?? teraz tylko soki?? no wiesz, skoro Ci się to spodobało, a ja o ile pamiętasz, jestem zbzikowaną fanką głodówek i tego typu rozwiązań, to trzeba przeprowadzić taką kurację. Jeśli chcesz najpierw poszerzyć swoją wiedzę to proponuję Ci tą książkę, którą trzymam na szafce nocnej...
Tym sposobem wczoraj na śniadanie F. jadł banany, ja jabłko i gruchę, na obiad był sok marchwiowo, jabłkowo, gruszkowo, avocadowo, limonkowo, cytrynowo, pomarańczowo,bananowo, kiwiowo, imbirowy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!a na kolację sałata rzymska z pomidorami i zielonym ogórasem. Taką dietę zaplanowałam nam na najbliższe trzy dni. Później chcę wprowadzić do posiłków warzywa po obróbce termicznej, czyli zupy, gotowane na parze brokuły i inne kalafiory oraz inne jarzyny duszone lub pieczone. Takimi daniami chciałabym żebyśmy się żywili przez tydzień, po tym czasie mam zamiar zacząć wprowadzać ziarna, orzechy, zboża... dalej w przyszłość nie wybiegam, bo nie wiem czy mój Twardziel przetrwa pierwsze 3 dni:P Pożyjemy zobaczymy. Nota bene ciekawa jestem kiedy F. zacznie płakać z tęsknoty za szynką i mówić o kiełbasie przez sen, ja ma nadzieję, że do mięsa już nie wrócę, ale z produktów odzwierzęcych nie zrezygnuję!!! NFW!!!




2 komentarze:

  1. jak już soki to nie z sokowirówki (choć wiadomo - lepiej to niż nic) - polecam wyciskarkę do owoców, poczytaj, na pewno się przekonasz, tylko to trochę droższy sprzęt, ale idzie uzbierać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tylko marchewkę i jabłka przepuszczam przez sokowirówkę, resztę blenduję. Mam świadomość, że taki sok traci nieco swoich wartości, ale... ale może kiedyś dorobię się wyciskarki;)

      Usuń