poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozpusta z pachnącej Italii

Dopadła mnie bezsenność, to znak że wyzdrowiałam, bo gdy mnie gnębi choróbsko to nie mam ze snem żadnych problemów. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że mamy 3 w nocy, a ja nadal czuwam nie wiem czy śmiać się czy płakać. Może pobiegam sobie w majtach i na bosaka po podwórku i jakiś wirus znów się mną zainteresuje i nie będę miała problemów z kimaniem. Wolę jednak nie próbować, bo zamiast choróbska może mnie złapać coś innego, lepiej posiedzę na kanapie, postukam w klawiaturę i poczekam na odpływ sił. Korzystając z okazji skrobnę szybko jakiś przepis, no bo co się będę nudziła, hę??

Gdy Filip ma już dość warzyw i moich wymyślnych potraw z chudego mięsa przygotowuje sobie bombę węglowodanową, według najprostszego przepisu, który "sprzedałam" mu właśnie na takie okazje:D

Spaghetti Aglio Olio e Peppercino

Ingridiensy:
makaron spaghetti (on zjada całą paczkę i na tyle starcza tego sosu!!! nie kituję, serio sam potrafi tyle zjeść)
4-5 ząbków czosnku
1/3 papryczki chilli
1/3 szkl oliwy z oliwek
parmezan
sól do wody na makaron

Primo stawiamy garnek z wodą na makaron na gazie. Następnie obieramy czosnek i kroimy go w plasterki, oliwę podgrzewamy na maksa na patelni i dopiero wtedy wrzucamy czoch. Siekamy papryczkę i dorzucamy na patelnię. Smażymy do momentu, gdy czosnek zarumieni się na złoty kolor i gasimy. Gdy makaron dojdzie mieszamy go w aromatycznej oliwie na patelni, przekładamy na talerz i posypujemy parmezanem. Wbrew pozorom to naprawdę aromatyczne danie, polecam wszystkim facetom, gdy ich kobiety są na diecie lub prowadzą "zbyt" zdrową kuchnię:P
PS. Można też gotowe danie posypać ulubionymi ziołami, ale koniecznie świeżymi!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz